Gorącą atmosferę tego spotkania czuć było na długo przed pierwszym gwizdkiem. Pierwsi kibice zaczęli pojawiać się około jednej godziny przed meczem, a gdy do rozpoczęcia meczu pozostało dwadzieścia minut, to na trybunach pozostały już tylko pojedyncze miejsca.
Widać gołym okiem, że kibice zgromadzeni w hali tęsknią za piłką ręczną na najwyższym poziomie.
Mieliśmy tego namiastkę w sobotę. Walka Dawida z Goliatem, w której nie pozostawaliśmy w tyle.
Pierwsze minuty były zdecydowanie na naszą korzyść, a w momencie gdy Lubomir Ivanytsia rzucił bramkę na 6:3 – hala eksplodowała! Niesieni głośnym dopingiem blisko tysiąca gardeł Gwardziści walczyli ile sił z wyżej notowanym rywalem. Od tego momentu do głosu zaczęli dochodzić szczypiorniści Wybrzeża. Najpierw zdołali zremisować, by później wykorzystać nasz przestój w ataku i wyjść na prowadzenie. Fenomenalnie bronił tego dnia Ahmed Amine Bedoui, a bezbłędny mecz ze stuprocentową skutecznością rozegrał Mateusz Jachlewski – legenda polskiej piłki ręcznej.
W drugiej połowie zaczęliśmy odrabiać straty i udało nam się dojść gdańszczan na dwie bramki. Dobrze funkcjonowała nasza obrona, a w ataku ważne bramki zdobyli Bartosz Laska i Damian Woźniak. Tylko na tyle pozwolili nam podopieczni Patryka Rombla z ORLEN Superligi. Z każdą kolejną minutą wynik był na korzyść gości.
Rezultat 25:32 idzie w świat, ale każdy kto był na meczu to widział, że nasi zawodnicy postawili się i długimi fragmentami walczyli jak równy z równym. Możemy być dumni z postawy E.Link Gwardii Koszalin!
E.Link Gwardia Koszalin : Fabianowicz 5, Ivanytsia 5, Niewiadomski 4, Woźniak 4, Laskowski 2, Laska 2, Didyk 1, Mehdizadeh 1, Biskup 1
To było prawdziwe święto piłki ręcznej. Dziękujemy, że byliście z nami i w tak fantastyczny sposób dopingowaliście nasz zespół przez pełne 60 minut. 
Misja Puchar Polski zakończona 
Przed nami misja Olsztyn i mecz o fotel lidera z miejscową Warmią. 
Gramy dla Was o awans